Łukasz Malinowski
Współspalanie węgla z biomasą jest zgodnie z przepisami prawa uznawane za produkcję odnawialnego energii z czystych źródeł. Dziś wiele elektrowni korzysta z biomasy, dzięki czemu wypełniają one niezbędny limit produkcji energii odnawialnej i uzyskują także świadectwa pochodzenia, tzw. zielone certyfikaty, które można zbywać na giełdzie.
Duża produkcja energii z biomasy wywołała na rynku nadpodaż zielonych certyfikatów, co doprowadziło do ich szybkiej dewaluacji. W ciągu roku wartość świadectw spadła z poziomu ok. 260 zł do poziomy ok. 100 zł. Elektrownie zaczęły wypowiadać dostawcom biomasy umowy, argumentując spadkiem opłacalności tego typu produkcji. Producenci biomasy rozpoczęli protesty, w związku z czym MG podjęło się mediacji i musiało znaleźć drogę wyjścia dla branży biomasowej.
– W kwietniu zamówienia z elektrowni praktycznie ustały. Wytwórcy postawili nas pod ścianą. Z większością dostawców zerwano umowy – mówi w rozmowie z "DGP" Zych.
Jak informuje gazeta dziś w Sejmie na posiedzeniu podkomisji stałej ds. energetyki resort gospodarki przedstawi propozycje rozwiązań, które mają ustabilizować rozchwiany rynek biomasy. To powinno zaowocować wznowieniem zamówień biomasy przez energetykę, bo MG zaproponuje utrzymanie wsparcia dla współspalania biomasy z węglem w istniejących elektrowniach do 2017 r.